Święty Zygmunt Gorazdowski cz.V Zdj. z Intern. ze str.: https://www.jozefitki.pl/zyciorys.html Ta odezwa całkowicie uspokoiła wszelkie głosy antykościelne i wszystkie pozostałe a większość gazet, nawet tych bardzo zapiekłych, jak n.p. Słowo Polskie zaczęło bronić i ks. Gorazdowskiego i Braci szkolnych i wreszcie samą szkołę. „Pisano o zaaranżowaniu całej awantury, o odbytym wiecu protestacyjnym, który nazywano polowaniem na umysły tłumu, oskarżano miejscową prasę, która »jakby jaka ostatnia instancja społeczeństwa, wtóruje i przoduje z uśmiechem na ustach i czuje tylko, że plebs doznał urozmaicenia i ucieszył się do woli«. Ile to, jak określano w prasie wiele hałasu o nic kosztowało ks. Zygmunta, o tym wie w pełni tylko Bóg. Patronat Św. Józefa, którego opiece szkołę jej założyciel oddał, pozwala nam dotknąć tajemnicy cierpienia, w którą ks. Gorazdowski tak wprowadzony został dojrzewając wewnętrznie w duchu Ubogiego Cieśli z Nazaretu"[1]. Szkołę otworzono 1 września 1903 r. a naukę w niej rozpoczęło 20 chłopców. Przy końcu roku szkolnego było już ich 61. Od następnego roku szkolnego, sprowadzone przez ks. Gorazdowskiego Siostry de Notre Dame zaczęły kierować i nauczać dziewczęta w szkole polsko-niemieckiej. „Dobro zainicjowane przez księdza Zygmunta Gorazdowskiego i realizowane poprzez pracę zakonników owocowało w dziecięcych katolickich sercach wyrwanych spod złego laicyzacyjnego wpływu. Coraz wyższej jednak ceny żądał Bóg od księdza Zygmunta. W coraz większym bólu poczynały się rodzić jego dzieła. Urzeczywistniały się słowa Eklezjastyka: »W ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia« (Syr 2,5)"[2]. Tak na marginesie można zauważyć, że dosyć dziwnie na tle chociażby tej sprawy wyglądają dzisiejsze próby uznania ks. Gorazdowskiego jako zwolennika obecnie rozumianego ekumenizmu. Warto dodać, że ekumenizm jako ruch został zainicjowany pod koniec XIX i na początku XX wieku tylko wśród wspólnot anglikańskich i protestanckich. Dołączały do nich również niektóre wspólnoty chrześcijaństwa wschodniego. Były to więc próby zjednoczenia wspólnot pozakatolickich, które miały przeciwdziałać coraz bardziej rażącym podziałom „chrześcijan na liczne wzajemnie zwalczające się denominacje czy [tzw.] Kościoły"[3]. Po pewnym czasie „termin ekumenizm implikował [przypisywał] równość wszystkich Kościołów"[4]. Kościół katolicki przystąpił do ruchu ekumenicznego dopiero po Soborze Watykańskim II. Wielką różnicą w tym ekumenizmie posoborowym jest to, że „nie ogranicza się [on] do zjednoczenia wszystkich chrześcijan w jednym Kościele, lecz szuka także zjednoczenia wszystkich religii, a więc i pogańskich, a religie pogańskie według Biblii są religiami szatańskimi bowiem psalm 95 mówi (wszystkie bożki pogańskie są diabłami)"[5]. Natomiast w czasach świętego Zygmunta Gorazdowskiego, tak Kościół katolicki, jak i całe duchowieństwo głosiło zdecydowanie prawdę, że tylko w tym Kościele można się zbawić. A więc panowało wówczas jasne i konkretne przekonanie, „że wszyscy chrześcijanie niekatoliccy odpadli bądź od prawdziwej wiary (heretycy), bądź przynajmniej zerwali więź z widzialną głową Kościoła (schizmatycy); powinni więc swój błąd uznać i powrócić do Kościoła Matki"[6] W kwietniu 1905 roku ks. kanonik Zygmunt Gorazdowski został mianowany tajnym Szambelanem Ojca Świętego Piusa X. Pius X był papieżem, który dość jasno oceniał i rozumiał rolę prasy w świecie. Uważał, że zła prasa jest trucizną, która okłamuje i gubi społeczeństwo. Zachęcał więc duchowieństwo do zajmowania się czasopismami katolickimi, aby dać w ten sposób odpór gazetom lewicowym i brukowcom. Dlatego też, odpowiadając na wezwanie Ojca Świętego, w 1908 roku ks. Zygmunt Gorazdowski, chciał włączyć się w ewangelizację społeczności lwowskiej poprzez wydawanie taniej gazety katolickiej. Wówczas „przystąpił do spółki wydawniczej i stał się właścicielem drukarni i redaktorem Gońca Polskiego, który zmienił tytuł na Gazetę Codzienną. Nie przypuszczał jednak ks. Zygmunt, że wynikła stąd afera prasowa zatoczy aż takie kręgi i stanie się źródłem niewypowiedzianych jego cierpień moralnych i fizycznych aż do śmierci"[7]. Ta jego chęć posiadania własnego wydawnictwa i wydawania gazety ściśle katolickiej spotkała się podobnie jak parę lat wcześniej przy zakładaniu szkoły, z wielkim oburzeniem i nagonką środowisk lewicowych i antykościelnych. Zwłaszcza poprzedni redaktorzy Gońca Polskiego [m.in. Stanisław Brandowski (1864-1935); Stanisław Tokarski (b.d.)], który wcześniej był typowym brukowcem, rozpoczęli wyjątkowo perfidny atak na ks. Goradowskiego. Przez długi czas zamieszczali obraźliwe i szkalujące księdza artykuły w pozostałych, wydawanych przez siebie pismach, takich jak Herold Polski i Goniec. „Proboszcz św. Mikołaja we Lwowie wyzwany zostaje od oszustów i złodziei, i obdarzony jeszcze wielu innymi niewybrednymi epitetami. Ośmielił się przecież »przywłaszczyć sobie wydawnictwo« i skrytykować dotychczasowych redaktorów Gońca Polskiego. Odważył się publicznie mówić o ich działalności dziennikarskiej powodującej wielki rozkład moralny społeczeństwa. St. Brandowski i jego wydawnicza spółka nie mogli w żaden sposób zgodzić się na ogromnie niebezpieczną w ich pojęciu konkurencję. Brandowski w 12 numerze Gońca z 1908 roku ubolewał, oczywiście w odpowiednim dla siebie tonie i języku, nad planowanym zbyt wielkim nakładem wydawanego przez ks. Gorazdowskiego czasopisma. (...) Wypaczanie wszelkich najszlachetniejszych motywów działania ks. Zygmunta będzie już czymś normalnym na łamach tej brukowej prasy. Wiadomo przecież, że duży nakład gazety redagowanej przez ks. Gorazdowskiego i jej niska cena były czymś z góry zamierzonym przez niego. W liście do Metropolity lwowskiego pisze: od p. Namiestnika [Galicji, Michała Bobrzyńskiego (1849-1935)] otrzymałem koncesję na drukarnię pod warunkiem, że będę wydawał gazetę centową dla klas niższych..."[8]. „Kampania przeciw ks Corazdowskiemu zataczała coraz szersze kręgi. Prasowe brukowce głównie pod redakcją Brandowskiego, dążyły za wszelką cenę do skompromitowania wielce sobie niewygodnego proboszcza, który swoim działaniem psuł im wiele planów i zamierzeń. Wrócono więc już po raz nie wiadomo który do sprawy sprowadzenia Braci szkolnych do Lwowa i założenia szkoły polsko-niemieckiej. Na łamach Gońca, Herolda Polskiego i Monitora nicowano na wszystkie strony każde słowo ks. Gorazdowskiego wypowiedziane na ambonie i prywatnie. Szkalujący język wspomnianych pism nie oszczędził również dobroczynnych dzieł i Zgromadzenia zakonnego założonych przez ks. Zygmunta. Paszkwile, słowo pisane, mówione, usiłowały perfidnie zniszczyć każde dokonane przez niego dobro. Radykalne czynniki, którym ze zrozumiałych powodów bardzo nie odpowiadał zbyt gorliwy kapłan katolicki, tak gorąco pragnący likwidować każde zło i jego przyczyny, wykorzystały tę sprzyjającą dla siebie sytuację i suto dostarczały materiału do oskarżeń. Miało się wrażenie, jakby wszystkie złe moce sprzysięgły się równocześnie przeciwko proboszczowi parafii św. Mikołaja, który zatroskany o dobro rozpoczętego dzieła tak pisał do abpa Bilczewskiego: »Drukarnia moja nie ma dotąd pracy, a kosztuje wiele, dlatego z powodu wyczerpania finansowego może upaść, a z nią także Gazeta, która miałaby przed sobą wielką przyszłość, bo jest organem certyfikatystów, których w Galicji jest przeszło 5000 - zatrudnionych we wszystkich urzędach (...) Liczyłem także na to, że drukować się będzie u mnie Niedziela, bo kosztowałby druk mniej o 6000 koron rocznie, a przy tym można by administrację prawie za darmo urządzić...«. Wszystkie plany związane z drukarnią zaczęły powoli upadać. Ks. Gorazdowski postanowił na skutek przeróżnych nacisków wycofać się z bezpośredniego udziału w wydawnictwie. Na polecenie Konsystorza Lwowskiego w wyniku publicznej odezwy Towarzystwa Dziennikarzy, napisał Oświadczenie, w którym mówi o prawdziwych intencjach dyktujących mu wszelkie starania około wydawnictwa Gazety Codziennej. Przyznaje też, Że na skutek licznych zajęć nie zawsze mógł »... dopilnować, aby się nie wkradło do pisma coś, co mogło być źle zrozumiane, a nawet wywołać zgorszenie. Wobec tego oświadczam, że stało się to wbrew mojej woli i chęci«. Dalej podaje w Oświadczeniu do publicznej wiadomości, że od 29 marca 1910 roku wydawnictwo przeszło w inne ręce i że »za wszystko co od tego dnia w Gazecie Codziennej zostało ogłoszone, nie biorę żadnej odpowiedzialności. Oświadczam wreszcie, że nie łączą mnie teraz żadne stosunki ani z Gazetą Codzienną ani z jej administracją, i że wydawnictwa tego ani materialnie, ani moralnie nie popieram«. Jedna ze stron „Gazety Codziennej". Zdj. z książki: S. Dolores Siuta CSSJ, Wezwany do miłosierdzia Zygmunt Gorazdowski i jego dzieło, Kraków 2014. To publiczne oświadczenie nie położyło bynajmniej tamy obelżywym słowom skierowanym pod adresem proboszcza parafii św. Mikołaja. Dopiero, gdy w kwietniu 1913 roku ks. Gorazdowski wycieńczony chorobą, wiekiem i przejściami ostatnich lat rezygnuje z pracy na probostwie, brukowe gazety wycofują się z oskarżeń. Nawet w Heroldzie Polskim i w Gońcu pojawiają się słowa pełne uznania dla dobroczynnej pracy ks. Zygmunta. Całą zaś winę za nieudaną batalię o katolicką prasę przypisuje się F. Thumenowi. Nawet bliska krewna ks. Gorazdowskiego, p. Felicja Korabiewska, w swoich wspomnieniach o Wuju ks. Zygmuncie, po latach napisze: »Bardzo często różni ludzie wykorzystując Wuja dobroć i łatwowierność, naciągali go i oszukiwali. W ostatnich czasach namówił Wuja p. Thumen na wydawanie gazety do walki z rozpustą, korupcją i tp. Początkowo gazeta ta była prowadzona dosyć dobrze. Wuj na to dał resztę własnych pieniędzy i własne maszyny drukarskie. Jednak z czasem gazeta upadała coraz bardziej pod względem moralnym. W końcu stała się brukowcem szantażującym różnych ludzi. Wuj stracił wszystkie pieniądze, a opinia pisma zaciążyła na dobrym imieniu Wuja, skutkiem czego zmuszony był porzucić probostwo«"[9]. Trudno dzisiaj, po z górą stu latach dojść do prawdy. Pewnym jest to, że ks. Gorazdowski miał wówczas 65 lat, był mocno schorowany i nad wyraz zapracowany. Wiadomo również, że nie mógł sam podjąć się wszystkich obowiązków związanych z wydawnictwem, więc musiał polegać na innych ludziach. Wspomniany Feliks Thumen, ojciec pięciorga dzieci, był Żydem. W przekonaniu ks. Gorazdowskiego znał się na dziennikarstwie i administrowaniu wydawnictwem. Był on jednak obciążony wcześniejszym skandalem związanym z jego udziałem „w nadużyciach w Towarzystwie asekuracyjnym Unio catholica, i w związku z tym odbytą półtoraroczną karą więzienia"[10]. Ks. Zygmunt, wiedział o jego życiowych błędach, zaufał mu jednak i chciał dać okazję do rehabilitacji. Jednak Bandrowski miał jakieś wcześniejsze porachunki z Thumenem, a to powodowało powiększanie się konfliktu. Ks Gorazdowski w jednym z listów do abpa Bilczewskiego tak napisał: »Na raucie u Namiestnika przysiadł się do mnie ks. Sopuch[11] [Stanisław (1869-1941) jezuita] i zapytał mnie, czy zawsze jeszcze mam zaufanie do p. Thumena. Odpowiedziałem, że mam zupełne zaufanie do niego, bo nie spostrzegłem w jego postępowaniu żadnej nieuczciwości, przeciwnie, podziwiam w nim wielkie poświęcenie dla sprawy katolickiej, niepoślednie zdolności dziennikarskie i administracyjne, a prawo Boże uczy mnie, że każdego człowieka powinniśmy uważać za uczciwego, dopóki nie przekonamy się o jego nieuczciwości«. Z dalszej treści powyższego listu wynika, że wspomniany ks. Sopuch zabiegał o nabycie drukarni i wydawnictwa Gazety Codziennej poprzez nakłonienie Thumena do współpracy z nim. Realizacja tego typu pociągnięcia mogłaby doprowadzić do bankructwa ks. Gorazdowskiego, który w gazetę zainwestował 57 tysięcy koron, a przy tym związany był z Namiestnikiem otrzymaną od niego koncesją. Dość zagadkowo brzmi relacja ks. Gorazdowskiego, który do Arcybiskupa pisze wprost: „Hrabia H. Tyszkiewicz (b.d.) opowiadał mi też, Że ks. Sopuch traktował z Brandowskim przeciw mnie, a hrabia go przestrzegał, aby tego nie czynił, bo: »już zrobiliście jeden skandal z ks. Wróblewskim[12] [Alfred (1861-1943)], a gotowiście zrobić drugi z Ks. Gorazdowskim«"[13]. Ale były też dobre wiadomości, dla ks. Zygmunta i jego Zgromadzenia, w tym ciężkim dla niego czasie. Jedną z nich było to, że w kwietniu 1910 roku Zgromadzenie Sióstr Świętego Józefa zostało po raz pierwszy kanonicznie zatwierdzone przez Stolicę Apostolską Dekretem Pochwalnym, a dojrzewające w życiu Zgromadzenia hasło: "Serce przy Bogu, ręce przy pracy" pomagało siostrom w wypełnianiu misji[14]. Po wycofaniu się z prowadzenia Gazety Codziennej ks. Zygmunt Gorazdowski wyczerpany i coraz bardziej schorowany po kilku latach, tak jak mówiła jego krewna, zrezygnował również z probostwa w kościele św. Mikołaja. „Nieuleczalna w tamtych czasach gruźlica raz po raz dawała mu o sobie znać powtarzającymi się krwotokami, a jego słaby organizm, wyczerpany ponad miarę podejmowaną pracą, dość często nawiedzany był niebezpiecznymi dla jego życia przeziębieniami, a nawet tyfusem. Ks. Zygmunt miał też poważne problemy ze wzrokiem wiele lat przed śmiercią. Znosił to dodatkowe cierpienie, co dla kapłana tak intensywnie zaangażowanego w pracę duszpasterską i liczne dzieła chrześcijańskiego miłosierdzia musiało być wielkim krzyżem. Założyciel Zgromadzenia u schyłku życia. Zdj. z książki: S. Dolores Siuta CSSJ, Wezwany do miłosierdzia Zygmunt Gorazdowski i jego dzieło, Kraków 2014. We wspomnieniach z jego ostatnich dni mówiono, że »chory i gorączkujący poszedł jednak starać się o chleb dla swoich biedaków, w tych zatroskaniach zesłabł, zaziębił się i na zapalenie płuc umarł«. Opiekujące się nim wówczas siostry zeznały, że padł ofiarą swego poświęcenia, spiesząc 23 grudnia - dzień przed Wigilią 1919 roku z pomocą dla ubogich. Św. Zygmunt zmarł 1 stycznia 1920 roku we Lwowie. Redakcje gazet lwowskich, dowiedziawszy się o śmierci emerytowanego proboszcza parafii św. Mikołaja, nie żałowały miejsca na szpaltach swoich pism na pochwały i ciepłe słowa pod jego adresem, wykazując przede wszystkim wielość świadczonego przez niego dobra"[15]. „W Kronice pod datą 1 stycznia Siostry Świętego Józefa zapisały m.in.: Ojciec Założyciel padł ofiarą swego poświęcenia się dla Zgromadzenia naszego, bo poszedłszy w sprawie potrzeb codziennych głównego domu do jakiegoś urzędu - raz zmęczył się pośpiechem, z jakim tam pobiegł, a potem zgrzał się w biurze dobrze opalanym, zaziębił się czekając na tramwaj z powrotem. Leżał zaledwie parę dni - chore od szeregu lat płuca nie wytrzymały nowego zapalenia"[16]. Ks. Zygmunt Gorazdowski został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. „1989 r. 26 czerwca 2001 r. św. Jan Paweł II dokonał we Lwowie jego beatyfikacji. Dlatego w Polsce jego wspomnienie obchodzi się właśnie 26 czerwca (w innych krajach 1 stycznia, w rocznicę śmierci). 23 października 2005 r. świętym ogłosił go papież Benedykt XVI"[17]. Ciekawostką jest to, że Ks. Zygmunt Gorazdowski został beatyfikowany i kanonizowany w tych samych dniach, razem ze swoim obrońcą i zarazem przełożonym, arcybiskupem Józefem Bilczewski. Bibliografia: -Położenie materyjalne ludności w Galicyi według książki p. Stanisława Szczepanowskiego Nędza Galicyi w cyfrach i program energicznego rozwoju gospodarstwa krajowego, streścił Maciej Szeliga, Lwów 1891. Dost. w Intern. na str.: https://www.sbc.org.pl/dlibra/show-content/publication/edition/9563?id=9563 -Encyklopedja Kościelna, Tom XII, Wyd. przez X. Michała Nowodworskiego, Warszawa 1898. -Bolesław Lewicki, art. Dom Pracy z czasopisma Ilustracja Polska n. 28 z 1902 r. -J. Wiczkowski, Lwów, jego rozwój i stan kulturalny, Lwów 1907. -Arcybiskup Józef Bilczewski, Listy pasterskie i mowy okolicznościowe, Mikołów-Warszawa 1908. -Henryk Fros SI, Franciszek Sowa, Twoje imię; Przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1975. -Encyklopedia katolicka t. IV, Lublin 1985. -S. Janina Pyda CFSJ, Ekumeniczna postawa ks. Zygmunta Gorazdowskiego (1845-1920), Opole 1993. -Ks. Michał Poradowski, Trzydziestolecie Drugiego Soboru Watykańskiego, Wrocław 2011. -S. Dolores Siuta CSSJ, Wezwany do miłosierdzia Zygmunt Gorazdowski i jego dzieło, Kraków 2014. - Rady i Przestrogi na całe życie, według A. Sztolca wydał Ks. Z.G., Lwów 1876. -Agnieszka Jezierska, Czas pokuty Codzienna Ofiara Mszy Świętej, Grzechynia 2022. Dost. w Intern. na str.: https://polona.pl/item/rady-i-przestrogi-na-cale-zycie-pamiatka-dla-mlodziezy-mezkiej-przy-ukonczeniu-szkol,NzA0MDA0MDQ/4/#info:metadata - S. Dolores Siuta CSSJ, Święty Zygmunt Gorazdowski - Apostoł Bożego Miłosierdzia, art. w Folia Historica Cracoviensia tom XV, 2010, s. 520. dost. w Intern. na str.: https://czasopisma.upjp2.edu.pl/foliahistoricacracoviensia/article/view/1496 https://www.rkc.lviv.ua/category_2.php?cat_1=8&cat_2=85&lang=3 http://www.wroclaw.jozefitki.pl/kultzalozyciela.php?body=article&name=wspolczesni-pisza-o-swietym-1920&lang=pl https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/06-26c.php3 https://www.jozefitki.pl/zyciorys.html https://wielkahistoria.pl/epidemie-cholery-w-xix-wiecznej-polsce-zapomniana-choroba-zabila-setki-tysiecy-ludzi/ https://www.podkarpackahistoria.pl/artykul/674,jak-w-dawnej-galicji-walczono-z-epidemiami S. Dolores Siuta CSSJ, Lwowski apostoł Bożego Miłosierdzia, art. dost. w Intern. na str.: https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/b_z_gorazdowski2.html Przegląd Lwowski z dn.1 list. 1882, z. 21 rok XII, s. 375-376. Dost. w Intern. na str.: https://fbc.pionier.net.pl/search#fq={!tag=dcterms_accessRights}dcterms_accessRights%3A%22Dost%C4%99p%20otwarty%22&q=przegl%C4%85d%20lwowski%201882 Wiadomości Katolickie nr 19 z dn. 11. 09. 1884r. Dost. w Intern. na str.: https://polona.pl/item/wiadomosci-katolickie-r-2-nr-19-11-wrzesnia-1884,ODI2MDgzNDc/7/#info:metadata X. Cz. Lewandowski, Stowarzyszenie opieki nad niemowlętami pod nazwą „Dzieciątka Jezus" we Lwowie, Miłosierdzie Chrześcijańskie, 1913, nr 20. Dost. w Intern. na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=818069 X. Karol Jastrzębski, GAZETA KOŚCIELNA nr 18 Lwów 1920 r. art. Śp. X. Zygmunt Gorazdowski, dost. w intern. na str.: http://www.wroclaw.jozefitki.pl/kultzalozyciela.php?body=article&name=wspolczesni-pisza-o-swietym-1920&lang=pl https://www.skarbykosciola.pl/tag/sw-zygmunt-gorazdowski/ Przegląd Polityczny, Społeczny i Literacki, nr 192, z dn. 23.08.1913 r. Dost. w Intern.: na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=292153 Przegląd Polityczny, Społeczny i Literacki, nr 193, z dn. 25.08.1913 r. Dost. w Inern. Na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=292154 Przegląd Polityczny, Społeczny i Literacki, nr 196, z dn. 28.08.1913 r. Dost. na str.:https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=292157 Przegląd Polityczny, Społeczny i Literacki, nr 191, z dn. 22.08.1913 r. Dost. w Intern. na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=292152 https://www.rkc.lviv.ua/category_2.php?cat_1=8&cat_2=85&lang=3 [1] S. Dolores Siuta CSSJ, Wezwany do miłosierdzia..., s. 178. [2] Tamże, s. 180. [3] Encyklopedia katolicka t. IV, Lublin 1985, s. 853. [4] Tamże. [5] Ks. Michał Poradowski, Trzydziestolecie Drugiego Soboru Watykańskiego, Wrocław 2011, s. 31. [To tłumaczenie Psalmu 95, w książce ks. Poradowskiego jest wzięte z greckiej Septuaginty. Septuagintą posługiwali się pierwsi chrześcijanie, natomiast w Psalmach żydowskich pisanych po hebrajsku, użyto w tym miejscu wyrażenia elilim, które znaczyło bożków (pozbawionych mocy) lub nicość, stąd w Biblii Tysiąclecia mamy Ułudę, która jest bardziej ekumeniczna niż diabły lub demony.] [6] S. Janina Pyda CFSJ, Ekumeniczna postawa..., s. 64. [7] S. Dolores Siuta CSSJ, Wezwany do miłosierdzia..., s. 183. [8] Tamże, s. 184-185. [9] Tamże, s. 186-188. [10] Tamże, s. 185. [11] O ks. Stanisławie Sopuchu można poczytać w Intern. na str.: https://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:0fpVkoeQjdQJ:https://www.muzeum-strzyzow.pl/uploads/4/9/1/9/49192843/rocznik_ii_-_2016-06-23_-9.pdf&cd=17&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-b-d W jego życiorysie napisanym przez o. Ludwika Grzebienia SJ, można znaleźć taki fragment: „Miał bliskie kontakty z Józefem Piłsudskim i z nuncjuszem Achillesem Rattim (przyszłym Piusem XI). W maju 1921 r. na zaproszenie nuncjusza wszedł do tzw. Komisji Papieskiej, utworzonej decyzją Stolicy Apostolskiej, dla wypracowania wytycznych, jakimi Stolica Apostolska miała się kierować w rokowaniach z rządem polskim w sprawie wykonania reformy rolnej, majątków kościelnych i uposażenia duchowieństwa. Prawdopodobnie interwencji Sopucha u naczelnika państwa J. Piłsudskiego zawdzięczał nuncjusz A. Ratti honorowe odejście z warszawskiej nuncjatury po głośnej sprawie zakazu działalności polskich księży na Górnym Śląsku przed plebiscytem, kiedy to kard. A. Bertram z Wrocławia, jak sądzono, nie bez wiedzy Rattiego, wydał w tej sprawie zdecydowany zakaz. W początkach maja 1926 r. papież desygnował Sopucha na prymasa Polski. Prymasem jednak nie został, ponieważ generał zakonu, wpływowy w Watykanie, W. Ledóchowski w myśl przepisów zakonnych zainterweniował z dużym zaangażowaniem u Piusa XI. Ponieważ jednak papież chciał, aby prymasem był zakonnik, to jezuici mieli mu wskazać na to stanowisko nieuwikłanego w układy polityczne Augusta Hlonda". [12] O tej aferze można było przeczytać w 49 numerze krakowskiego tygodnika Nowości Illustrowane, z roku 1908, w artykule zatytułowanym Nikczemne oszustwo (Dost. w Intern. na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/publication/123270): „...jeden z brukowych dzienników lwowskich, organ partyi socyalno demokratycznej, [ zamieścił] nikczemny paszkwil przeciw choremu, a tak wielce dla sprawy katolickiej zasłużonemu kapłanowi, głosząc w tym paszkwile, iż ks. Wróblewski zawiązał we Lwowie miłosny stosonek z hr. Anetą Tyszkiewiczówną, że chcąc stosunek ten i dziecię stąd pochodzące ulegalizować, wystąpił z zakonu i porzucił wiarę katolicką, a następnie uciekł z kochanką do Biarritz, gdzie przyjął protestantyzm i poślubił hr. Tyszkiewiczównę. Nadto zarzucił ów dziennik ks. Wróblewskiemu, iż sprzeniewierzył 1000 kor., jakie oddała ma w depozyt pewna uboga słnżąca. W ten sposób, jednym artykułem, odarł organ socyalistyczny swego politycznego przeciwnika ze wszystkiego, co mu było najdroższe, odsądził go od czci i wiary i publicznie posądził o niesłychanie haniebne uczynki, gwoli zdobycia popularności i sprzedania kilkunastu tysięcy egzemplarzy swego pisemka. W kilkanaście dni po pojawieniu się tego sensacyjnego artykułu, zjawił się ks Wróblewski we Lwowie, ogłosił we wszystkich pismach protest przeciwko naruszeniu swej czci, a równocześnie za pośrednictwem znanego adwokata dra Tadeusza Dwernickiego wniósł oskarżenie przeciw odpowiedzialnemu redaktorowi organu socyalistycznego. Także rodzina hr. Tyszkiewiczów zaprzeczyła plotkom w owym artykule podanym, wykazując, iż w rodzinie tej w ogóle ani żadnej Anety, ani panny w tym wieku niema. Rozprawa przeciw odpowiedzialnemu redaktorowi tego pisma, p. T. Konarskiemu, odbędzie się w nadchodzący piątek, w dniu zatem, w którym niniejszy numer znajdzie się w ręku Czytelników lwowskich". [13] S. Dolores Siuta CSSJ, Wezwany do miłosierdzia..., s. 186. [14] https://www.jozefitki.pl/zyciorys.html [15] S. Dolores Siuta CSSJ, Święty Zygmunt Gorazdowski - Apostoł Bożego Miłosierdzia, art. w Folia Historica Cracoviensia tom XV, 2010, s. 540-541. [16] https://www.rkc.lviv.ua/category_2.php?cat_1=8&cat_2=85&lang=3 [17] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/06-26c.php3 Powrót |