Bł. Klara Ludwika Szczęsna Cz. II
S. Klara Ludwika Szczęsna, Zdj. ze str. Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego: https://sercanki.org.pl/images/mklara/xm-klara-sancewicz-slajd.jpg.pagespeed.ic.H6O17Aq56h.webp Wspomniany wcześniej podział sióstr na dwa chóry istniał w zgromadzeniu „tylko dwa lata, tj. do czasu opracowania przez Założyciela nowych Konstytucji"[1]. Ks. Pelczar zrezygnował z tego podziału, dokonując odpowiednich zapisów w tych nowych Ustawach Zgromadzenia Służebnic Serca Jezusowego, gdyż okazało się, że siostry przydzielone do pierwszego chóru wzrastały w swego rodzaju dumę a siostry będące w chórze drugim stawały się coraz bardziej przygnębione. Te drugie okazywały również pewne lekceważenie matce Klarze, ponieważ uważały one, że cała, wyczerpująca praca w zgromadzeniu jest im przydzielana. Takie zachowanie sióstr doprowadziło księdza dyrektora do następującego wniosku: „Skoro siostry mają równe obowiązki, a wykształceniem niewiele się różnią od siebie, słuszną jest rzeczą, aby miały także równe prawa"[2]. Nowe Ustawy dla zgromadzenia zostały zatwierdzone przez biskupa Jana Puzynę 23 grudnia 1896 r. W tym czasie w zgromadzeniu było już „18 profesek, 12 nowicjuszek i 5 postulantek"[3]. Jednak ten brak podziału na dwa chóry okazał się zbyt trudną lekcją pokory, ale tym razem dla sióstr, które były wcześniej w pierwszym chórze i w niedługim czasie „z ośmiu profesek pierwszochórowych utrzymały się zaledwie trzy. Były to m. Klara Szczęsna, s. Alojza Rostkowska i s. Elżbieta Wierzejska (...) Dla s. Klary owa zmiana w zgromadzeniu i wykruszenie się kliku profesek było zapewne dużą przykrością, ale na dalszą metę atmosfera się oczyściła i sytuacja w zgromadzeniu stała się bardziej klarowna i bardziej stabilna, łatwiejsza do kierowania"[4]. W kwietrniu1898 roku udało się ks. Pelczarowi nabyć kolejny, przylegający do nieruchomości zgromadzenia (na ul. Garncarskiej), grunt także od księżnej Wandy Jabłonowskiej. Wówczas rozpoczęto rozbudowę istniejącego już klasztoru, budowę kościoła oraz „domu św. Józefa, w którym miały zamieszkać starsze panie"[5]. Obie nowe nieruchomości w stanie surowym stanęły już w grudniu 1898 r. Ale prace wykończeniowe i urządzanie wnętrz potrwało znaczniej dłużej. W czerwcu 1900 roku biskup Jan Puzyna poświęcił nowo wybudowany kościół, natomiast ks. Józef Pelczar, który został w tym czasie obrany biskupem diecezji Przemyskiej, poświęcił dom św. Józefa oraz nowo dobudowaną część klasztoru. Mogłoby się wydawać, że bp Pelczar obejmując obowiązki biskupie w Przemyślu zaniedba swoje krakowskie zgromadzenie, otóż nic bardziej mylnego. Dlatego warto tu, choćby pobieżnie przybliżyć charakter tego, tak bardzo ważnego w życiu Klary Szczęsnej kapłana. Już podczas swojej intronizacji na stolec biskupi zwrócił się on do duchowieństwa między innymi z takimi poleceniami: „Przede wszystkim bądźcie mężami modlitwy (...) mężami wszelkiej cnoty (modlitwa, czuwanie, nieustanna walka i praca, częsta spowiedź) (...) bądźcie wreszcie mężami pracy, bo praca naszym powołaniem, naszym szczęściem, naszą chwałą"[6]. Nic więc dziwnego w tym, że skoro tak zachęcał swoich kapłanów do pracy, to przecież sam nie mógł postępować inaczej. Oczywiście, sam będąc człowiekiem modlitwy i wszelkiej cnoty, zwalczał wśród kapłanów nadmierne picie alkoholu, hazard i jakiekolwiek zaniedbywanie swoich obowiązków a jego kary czy upomnienia były dosyć surowe. Jednak, gdyby ktoś pomyślał, że bp Pelczar był człowiekiem zbyt surowym, szorstkim czy też protekcjonalnym, to powinien wiedzieć, że zazwyczaj wyznaczał on kary z dużą miłością i w taki sposób, żeby zachęcały ukaranego do poprawy oraz gorliwości w pracy „na niwie Pańskiej"[7]. Potrafił również zrezygnować ze swojego zdania czy osądu, gdy większość uważała inaczej niż on. Tak się stało między innymi na jednej z kapituł generalnych sióstr sercanek, już po śmierci m. Klary, kiedy to jedna z sióstr zaproponowała, aby tytuł matka był zarezerwowany tylko dla przełożonej generalnej. Biskup Pelczar chciał jednak, żeby wszystkie siostry przełożone domów sercanek nosiły to miano. Podczas głosowania okazało się, że większość sióstr opowiedziała się za wyłącznością tego tytułu dla matki generalnej. Wówczas ks. biskup Pelczar „uznał wolę większości kapituły za prawomocną i obowiązującą"[8]. Miał też biskup Pelczar spory dystans do siebie samego oraz duże poczucie humoru. Jako przykład można przytoczyć tu pewne zdarzenie, które spotkało jednego z proboszczów, który udawał się właśnie do biskupa Pelczara ze skargą na swojego wikarego. Otóż proboszcz ten idąc do pałacu biskupiego, układał sobie mowę, którą zamierzał wygłosić w czasie wizyty u biskupa. Tak się zapamiętał w tym przygotowaniu, że zaczął tę mowę mówić na głos, a traf chciał, że przed nim szedł, „ubrany w prostą sutannę i narzutkę"[9] biskup Pelczar, na którego nie zwrócił uwagi. Chcąc, nie chcąc biskup Pelczar usłyszał za sobą takie przemyślenia proboszcza: „»Co on sobie myśli, kogo on mi tu przysłał... Pójdę do niego, powiem wszystko. Jeżeli mi załatwi, to dobrze, a jeżeli mi nie załatwi, to niech mnie pocałuje w...«. (...). [Wówczas] biskup przyspieszył kroku i przyjął proboszcza ubrany w insygnia władzy biskupiej. Po wysłuchaniu sprawy zapytał: - Cóż wobec tego mam robić? - Bardzo proszę Waszą Ekscelencję o pomyślne załatwienie. - A co będzie, jeśli ci nie załatwię? - Ano, niech i tak będzie, - No więc, bracie kochany, nie mogę na razie przychylić się do twojej prośby, - A, to w takim razie proszę Waszą Ekscelencję o arcypasterskie błogosławieństwo. Proboszcz upadł do stóp biskupa, przeżegnał się, ucałował pierścień, zamierzał odejść. - Poczekaj, bracie. Ponieważ nie uwzględniłem twej prośby, chętnie spełnię drugie życzenie, które wyraziłeś przed chwilą na ulicy. Zrób tylko w tył zwrot... Proboszcz poczerwieniał, upadł biskupowi do nóg, wyjąkał: przepraszam. - Drogi bracie, bardzo cię proszę, nie myśl tak głośno, bo widzisz, idąc przypadkiem ulicą, wszystko wysłuchałem, coś mruczał pod nosem... Nakazał proboszczowi powstać, w skupieniu raz jeszcze wysłuchał całej sprawy, po czym pomyślnie ją załatwił"[10]. Te przykłady chyba wystarczą, aby mieć choć pobieżne wyobrażenie o charakterze współzałożyciela Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Na początku dwudziestego wieku Wisła w Krakowie nie była jeszcze uregulowana a w pobliżu ulicy Garncarskiej, gdzie stał dom zgromadzenia, płynęła rzeczka Rudawa. Co kilka lat poziom Wisły podnosił się, co było powodem tego, „że wody Rudawy wciskały się do domu podziemnymi drogami, a nieraz wylewały się poza brzegi. Nie bez powodu sąsiednią ulicę nazwano Wenecją. Klęska powodzi trwała aż do czasu uregulowania Wisły, zmiany biegu Rudawy i zasklepienia jej dawnego koryta. Kompleks klasztorny Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Garncarskiej. Zdj. z książki O. Cecyliana Niezgody OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika Szczęsna; Współzałożycielka Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego 1863-1916, Kraków 2015. Największa powódź miała miejsce w lipcu 1903 roku. Siostra Ignacja Weiss napisała we wspomnieniu: »Wielką klęską dla naszego klasztoru był wylew Rudawy. (...) Często zalewała piwnice naszego domu, np. 3 lipca 1903 [zalała] część Krakowa niżej położoną, od strony Zwierzyńca. Od strony Plant, w kierunku Kopca Kościuszki było jedno morze wód. (...) Nasz klasztor, dom św. Józefa i kościół był zatopiony i odcięty od miasta. W kościele poziom wody zrównał się z mensą wielkiego ołtarza. Kapelan ks. [Melchior] Kądzioła (1865-1943) przeniósł (...) Najświętszy Sakrament do kaplicy na pierwsze piętro. Konfesjonały i ławki pływały w wodzie, nawet stalle w prezbiterium zachwiały się. Parter klasztoru zalany był na wysokość pół metra. (...) [Po powodzi] trzeba było wymieniać szutrowania, podłogi i dokonać innych remontów"[11] Po tej powodzi, bardzo zmartwiona m. Klara napisała list, w którym skarżyła się na to nieszczęście. Wówczas bp Pelczar tak jej odpisał: „Poszło to z nawiedzenia Bożego, a więc i za ten krzyż Panu Bogu dziękować należy. Mniejsze to zresztą nieszczęście, aniżeli gdyby która z sióstr grzech śmiertelny popełniła"[12]. To zdanie o tym, że nic nie jest tak straszne jak grzech śmiertelny, było częstą odpowiedzią księdza biskupa na wszelkie utyskiwania sióstr nad jakimikolwiek stratami materialnymi. Ponieważ sąsiedztwo Rudawy narażało kościół na wilgoć, więc m. Klara doprowadziła do zamontowania w kościele centralnego ogrzewania. Dzięki temu w kościele było bardzo ciepło i przytulnie a to zachęcało większą ilość wiernych do przebywania w nim. Często w niedziele lub w święta ilość wiernych była tak duża, że kościół nie mógł ich pomieścić. Księża także chętnie odprawiali w nim Msze święte, tak że powszechna była opinia, że w tym kościele było tak dużo mszy „jak w jakiej katedrze"[13]. W XIX i na początku XX wieku w całej Europie, a więc i w Galicji, powszechną chorobą była gruźlica, która wówczas była chorobą nieuleczalną. Dlatego też, umierało na nią bardzo wielu ludzi. Wśród sióstr ze Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego od momentu jego założenia do 1900 roku zmarło na gruźlicę, czyli jak wówczas mówiono na suchoty, 7 sióstr, a część sióstr, które czuły się bardzo osłabionymi, musiało odejść. Popularnym sposobem leczenia gruźlicy były wówczas wyjazdy osób chorych do ośrodków sanatoryjnych. Dlatego też bp. Józef Pelczar wspólnie z m. Klarą Szczęsną zaczęli przemyśliwać o „kuracyjnym domu w Zakopanem, by siostry zagrożone gruźlicą mogły tam się leczyć czy choćby tylko odpoczywać"[14]. Zanim to jednak nastąpiło, siostry rozpoczęły posługę przy chorych w zakopiańskim szpitaliku. Chodziły one również do domów, gdzie przebywali ludzie potrzebujący pomocy. Wreszcie w 1904 roku zgromadzenie nabyło plac na Łukaszówkach i rok później rozpoczęto budowę własnego domu, którą zakończono w 1906 roku. W domu tym, oprócz pomieszczeń dla sióstr, znajdowało się poza klauzurą kilka pokoi dla pań świeckich i dla pań służących, którymi opiekowały się siostry. Znajdowała się tam również duża i piękna kaplica.
Dom sercanek w Zakopanem. Zdj. z książki O. Cecyliana Niezgody OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika Szczęsna; Współzałożycielka Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego 1863-1916, Kraków 2015. W 1905 roku do Krakowa przyjechał ks. August Schmidt (?-1932), który był opiekunem duchowym polskich dziewcząt pracujących w fabryce produkującej włókno z juty w miejscowości Bischwiller w niemieckiej wówczas Alzacji. Ksiądz August przyjechał do Polski w celu nauki języka polskiego, by móc właściwie pełnić swoje obowiązki duszpasterskie. W czasie swojego pobytu w Krakowie poznał działalność Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego i w imieniu kierownictwa fabryki poprosił „bpa Pelczara i m. Szczęsną, by siostry objęły zarząd internatu fabrycznego dla 120 polskich robotnic. Były to przeważnie dziewczęta z diecezji przemyskiej. Praca ks. Schmidta nad nimi była trudna, bo dziewczęta pozbawione duszpasterstwa i sakramentów w ojczystym języku, ulegały w znacznej mierze demoralizacji"[15]. Bp Pelczar i m. Klara oczywiście podjęli się tego zadania i we wrześniu 1905 roku trzy sercanki zostały wysłane do Bischwiller. Po roku biskup wysłał tam jezuitę, ks. Stanisława Lica (1862-1935), który przeprowadził rekolekcje dla sióstr i polskich pracownic. Bp Pelczar „pisał też do (...) [sióstr i pracownic] listy pasterskie, które odczytywano wspólnie na zebraniach"[16]. W latach następnych starał się także wysyłać każdego roku jednego kapłana, który miał tam za zadanie nieść duchową pociechę, uczyć i prowadzić rekolekcje, spowiadać, oraz udzielać rad. W 1907 roku ponownie rekolekcje poprowadził ks. Lic, gdyż pojawiły się wśród sióstr i pracownic w internacie „pewne nieporozumienia z zarządem fabryki"[17]. Wówczas biskup Pelczar napisał również list do dyrekcji fabryki z prośbą, „by lepiej podtrzymywała powagę sióstr"[18], a we wrześniu tego roku pojechała tam razem z dwiema siostrami, m. Klara Szczęsna. Tę wizytację w Bischwiller odbyła, robiąc przerwę w czasie swojej pielgrzymki do Lourdes, gdzie jechała, aby wymodlić u Matki Bożej łaskę zdrowia dla siebie. Sercanki z pracownicami fabryki w Bischwiller. Zdj. z książki O. Cecyliana Niezgody OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika Szczęsna; Współzałożycielka Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego 1863-1916, Kraków 2015. Matka Klara właściwie przez całe swoje życie była bardzo schorowana, „cierpiała na chorobę płuc i serca, (...) [a jeszcze, dodatkowo] w 1903 roku pojawiły się nowe problemy zdrowotne. Lekarze krakowscy stwierdzili [u niej] nowotwór"[19]. Ona jednak znosiła spokojnie te wszystkie swoje niedomagania zdrowotne, uznając je za krzyż, który powinna z szacunkiem i pokorą przyjąć. Niemniej jednak, to właśnie biskupowi Pelczarowi udało się namówić m. Klarę, aby w trosce o swoje zdrowie koniecznie udała się na tę pielgrzymkę do Lourdes. Przed wyjazdem, 13 września 1907 roku otrzymała ona obywatelstwo austriackie oraz przynależenie do miasta Krakowa. To obywatelstwo było jej bardzo potrzebne, gdyż planowana była w grudniu kapituła generalna w zgromadzeniu sercanek i wszystko wskazywało na to, że na tej kapitule m. Klara zostanie wybrana przełożoną generalną. A w zaborze austriackim, aby piastować takie stanowisko, trzeba było być obywatelem austriackim. Na dokumencie potwierdzającym to obywatelstwo po raz pierwszy w dokumentach urzędowych pojawia się nazwisko Szczęsna. W jej odpisie aktu urodzenia, który był potrzebny do uzyskania tego obywatelstwa, przy literze „e, w nazwisku ojca Antoniego Szczesnego i w nazwisku ojca chrzestnego Franciszka Szczesnego"[20] dopisano ogonek tworząc w ten sposób literę ę. Łatwo to zauważyć, gdyż jest to wykonane innym atramentem i innym charakterem pisma. Biskup Józef Pelczar od chwili otrzymania sakry biskupiej zaczął zakładać w swojej diecezji nowe domy sercanek. Powstały więc domy w Przemyślu [1899 r.], Jaśliskach [1902 r.], Korczynie [1905 r.], Krośnie [1901 r.] i Bieczu. „Historya Zgromadzenia podaje, że w 1907 roku było 12 domów filialnych zależnych od domu macierzystego w Krakowie: Lwów, Rzeszów [1899 r.], Tarnów [1905 r.]"[21]. Ponieważ ilość miejsc, gdzie działały sercanki a także ich liczba bardzo szybko rosła, więc koniecznym stało się przejście zgromadzenia „z prawa biskupiego, na jakim egzystowało dotychczas, na prawo papieskie"[22]. Ale, aby przeprowadzić taką reorganizację, należało zwołać, wspomnianą wcześniej, kapitułę generalną zgromadzenia. Dlatego w grudniu 1907 roku bp Józef Pelczar, wspólnie z m. Klarą, zwołał pierwszą Kapitułę Generalną Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego w Przemyślu. W Kapitule tej, której przewodniczył biskup Pelczar, uczestniczyło 18 profesek wieczystych. „Miejscem obrad było Niższe Seminarium Duchowne w Przemyślu. Siostry [zgodnie z oczekiwaniem] jednogłośnie wybrały Matkę Klarę na przełożoną generalną a następnie [wybrano Radę Generalną, w skład której wchodziły] cztery dyskretki, czyli radne generalne[23]: s. Ignację Weiss, która jednocześnie została wikarią generalną, s. Ksawerę Błażejowską, s. Weronikę Żmudzińską i s. Feliksę Chomińską. Sekretarką generalną została wybrana s. Monika Ciechanowska, która od tego czasu zaczęła prowadzić kronikę zgromadzenia, którą wcześniej pisał ks. Józef Sebastian Pelczar. Ekonomką generalną została s. Gertruda Sokołówna, a mistrzynią nowicjatu - s. Jadwiga Wilkowska. Nowy zarząd powołał też przełożone dla istniejących domów Zgromadzenia: w Krakowie - s. Gertruda Sokołówna, we Lwowie - s. Alojza Rostkowska, w Zakopanem na Łukaszówkach - s. Weronika Żmudzińska, w Korczynie - s. Serafina Zaboklicka, w Bischwiller - s. Kajetana Domek"[24]. W tym czasie wszystkich sióstr profesek „z wieczystymi ślubami [było] 26, z rocznymi ślubami 54, nowicjuszek 6, próbantek 12, martanek 20"[25]. Martanki to były tak zwane Tercjarki Stowarzyszone, które po ośmiu latach pracy w zgromadzeniu i wzorowym zachowaniu, były dopuszczane do składania „ślubów prosty rocznych wobec matki generalnej i (...) [otrzymywały] czarny welonik i mały krzyżyk. [Były nazywane] martankami (od imienia św. Marty posługującej Jezusowi). Te to martanki w początkowych latach sprawiały m. Klarze pewne kłopoty. Miały pretensje o upodobnienie się do sióstr. I tak, by zmienić im nazwę martanki na pomocnice, ubranie szare na czarne z wąskim szkaplerzem. Zwracały się zawsze do ojca założyciela z prośbami o symbol serca na szkaplerzu, potem o długość welonów i o kołnierze. Założyciel skłaniał się do ustępstw, gdy chodziło o nazwę, a także co do szczegółów ubioru, ale w tym wypadku m. Klara, zapewne zgodnie z opinią sióstr, okazała się nieustępliwa, dlatego w dalszym ciągu nazywane były martankami. W kronice w roku 1901 bp Pelczar zapisał, że »w maju i w czerwcu trzy siostry z trzema martankami pracowały jako misjonarki w trzech parafiach diecezji przemyskiej (...) w sierpniu [1902] objęły cztery siostry z jedną martanką zarząd kuchni i pralni oraz opiekę nad infirmerią w seminarium chłopców«. Bardzo możliwe, że pewna ostrożność czy rezerwa m. Klary w stosunku do martanek była z jednej strony podyktowana jej przywiązaniem do honorackiego modelu tercjarek stowarzyszonych, a z drugiej strony obawą związaną z kłopotami z ich powodu. Jeden z takich wypadków w czerwcu 1904 roku opisał bp Pelczar z pewnym widocznym oburzeniem: »Dwie martanki, z których jedna wyszła dobrowolnie, a druga wydalona została, zażądały od zgromadzenia zapłaty za swą pracę w wysokości 6 000 koron; ale dzikie ich pretensje zostały odrzucone, acz sprawiły niemało przykrości. Odtąd postanowiono żądać od każdej kandydatki i martanki deklaracji na piśmie, iż w razie wyjścia lub wydalenia nie będzie sobie rościć praw do żadnego wynagrodzenia za czas pobytu w zgromadzeniu«"[26]. Najprawdopodobniej dopiero przed swoją śmiercią m. Klara ustąpiła ze swego stanowiska względem martanek, co pozwoliło biskupowi Pelczarowi podpisać i zatwierdzić nowe Ustawy Sióstr Pomocnic Zgromadzenia Służebnic Serca Jezusowego z Trzeciego Zakonu św. Franciszka z Asyżu. Było to swego rodzaju zwycięstwo martanek, gdyż wówczas zaczęto nazywać je siostrami pomocnicami a nie martankami. „W 1962 roku, zgromadzenie dopuściło wszystkie żyjące wówczas siostry pomocnice - w liczbie 22 - do złożenia ślubów zakonnych wieczystych i zostały zrównane w prawach i obowiązkach z siostrami profeskami"[27]. Jako przełożona generalna, której kadencja, przewidziana była na 6 lat, m. Klara miała obowiązek wizytowania domów zgromadzenia, gdzie sprawdzała, jak siostry wypełniały swoje obowiązki. W kronice zgromadzenia pozostały zapisy świadczące, że wizytowane siostry z radością witały swoją przełożoną generalną a ona „bardzo energicznie weszła w swoje obowiązki i (...) ujęła ster zgromadzenia w swe ręce, pozostając w ścisłej łączności z założycielem - św. J. S. Pelczarem"[28]. W 1908 roku m. Klara otrzymała przygotowane i przetłumaczone na łacinę przez bp. Pelczara nowe Ustawy zgromadzenia. Aby uzyskać zatwierdzenie zakonu przez Stolicę Apostolską, potrzebne były jeszcze listy polecające od biskupów ordynariuszy posługujących w Galicji. Udała się więc do arcybiskupa Józefa Bilczewskiego urzędującego we Lwowie, następnie do biskupa Leona Wałęgi z Tarnowa oraz do kardynała Jana Puzyny z Krakowa. Ten ostatni, co prawda z pewną zwłoką, ale tak jak i pozostali „poparł starania sióstr o prawa papieskie dla zgromadzenia"[29] W tym też roku, biskup Józef Pelczar wyjechał do Rzymu, aby wziąć udział w uroczystości jubileuszu kapłańskiego papieża Piusa X. W czasie swojego pobytu „złożył w Kongregacji dla zakonników prośbę o dekret pochwalny [Decretum Laudis] dla Zgromadzenia Służebnic Serca Jezusowego, popartą listami biskupów galicyjskich i odpowiednimi dokumentami"[30]. Natomiast Matka Klara Szczęsna, również w tym czasie, wniosła do generała franciszkanów Dominika Reuter de Trentonio (b.d.) prośbę o wymaganą przez prawo kościelne, afiliację jej zgromadzenia do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych św. Franciszka z Asyżu. Dekret o afiliacji zgromadzenie otrzymało w listopadzie 1908 roku. Z kolei dekret pochwalny został wydany już w lutym 1909 roku. Protektorem zgromadzenia został, na prośbę biskupa Pelczara, kardynał Cagiano de Azevedo (1825-1927), ówczesny kanonik patriarchalnej Bazyliki watykańskiej. W darze kardynał protektor otrzymał wspaniale wyhaftowany przez sercanki złotymi i jedwabnymi nićmi ornat, na którym przedstawiony był „Pan Jezus objawiający się św. Małgorzacie Marii Alacoque"[31]. W październiku 1910 roku, cały czas cierpiąc z powodu choroby nowotworowej, m. Klara Szczęsna przeszła ciężką operację w krakowskiej klinice „prof. Dobrowolskiego. Po operacji odpoczywała w Zakopanem. 7 maja 1911 roku pojechała jeszcze raz do Lourdes, [tym razem] by podziękować za łaskę zdrowia"[32]. Następnie udała się do Paray-le-Monial, do klasztoru sióstr wizytek, gdzie w XVII wieku świętej Małgorzacie Marii Alacoque objawił się Pan Jezus. „Owocem tych (...) [objawień, jak doskonale wiemy] było ustanowienie w Kościele Uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz praktyka pierwszych 9 piątków miesiąca"[33]. Warto przypomnieć, że Pan Jezus, w pierwszym ze swoich tamtejszych objawień przedstawił Małgorzacie Alacoque swoje „pragnienie, by jego miłość była znana i czczona. Niedługo potem, w drugim objawieniu, święta ujrzała Serce Jezusa jakby na tronie z ognia, jaśniejące bardziej niż słońce, otoczone cierniową koroną, zranione, z krzyżem na szczycie. W tym widzeniu został jeszcze dokładniej określony przedmiot kultu: niepojęta miłość Zbawiciela, której symbolem jest Jego Najświętsze Serce. Trzecie objawienie nadało nabożeństwu rys wynagrodzenia za miłość wzgardzoną. Zbawiciel skarżył się w nim na ludzką niewdzięczność i oziębłość oraz wskazał praktyki wynagradzające (częsta komunia św., zwłaszcza w pierwsze piątki; godzina święta). Wyjątkowość czwartego objawienia polegała natomiast na tym, że Zbawiciel domagał się kultu publicznego ustanowienia osobnego święta ku czci Jego Serca"[34]. M. Klara Szczęsna w czasie tej swojej zagranicznej pielgrzymki po raz drugi wizytowała dom sercanek w Bischwiller oraz „otworzyła jeszcze jeden dom w Alzacji w miejscowości Sennheim. Domy te stały się początkiem nowej prowincji zgromadzenia we Francji"[35]. Kilka miesięcy później, w dniu 19 III 1912 roku w Rzymie został podpisany dekret zatwierdzający na siedem lat Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Ciekawostką jest fakt, że dekret został podpisany w dzień świętego Józefa, a więc patrona biskupa Pelczara. Druga kapituła generalna zgromadzenia odbyła się także w Przemyślu w 1913 roku, a więc po sześciu latach, kiedy kończyła się kadencja matki generalnej i jednocześnie kadencja Rady Generalnej. Na tej kapitule ponownie wybrano Klarę Szczęsną na urząd matki generalnej, mimo jej niechęci i jednak coraz bardziej pogarszającego się jej stanu zdrowia. W czasie I wojny światowej siostry zostały powołane do posługi przy chorych i rannych w szpitalach i lazaretach wojennych. Posługę tę wykonywały z całym oddaniem i poświęceniem. Do m. Klary dochodziły pochlebne opinie i pisma „wyrażające pełne uznanie dla sióstr, za wytrwanie na wyznaczonych stanowiskach służbowych wśród bardzo trudnych warunków i za ofiarne współdziałanie z kierownictwem (...) w niesieniu pomocy chorym"[36]. W październiku 1915 roku m. Klara zachorowała na chorobę serca, ale już w grudniu jej stan zdrowia uległ poprawie do tego stopnia, że była w stanie przyjmować siostry w swojej krakowskiej celi zakonnej. Jednak będąc zbyt słabą, nie wzięła udziału w uroczystościach Bożego Narodzenia. Jeszcze na początku stycznia 1916 roku przyjechał do niej biskup Pelczar, ale niestety, pod koniec tego miesiąca stwierdzono u niej obustronne zapalenie płuc, wówczas jej stan z każdym dniem ulegał pogorszeniu. Ale właśnie podczas tej „ostatniej choroby uwydatnił się u niej cały zasób cnót, zwłaszcza duch pokory i zaparcia siebie. W najcięższych cierpieniach nie domagała się niczego, ze wszystkiego była zawsze zadowolona, za wszystko wdzięczna... Gdy siostry chciały odprawiać razem z Matką nowennę o jej zdrowie, odpowiedziała: Nie trzeba się modlić o zdrowie dla mnie, tylko o wypełnienie doskonałe świętej woli Bożej"[37]. „Matka Klara Szczęsna zmarła w Krakowie w opinii świętości [w samo południe] w dniu 7 lutego 1916 r., w wieku 53 lat. Przez 22 lata, aż do śmierci, była przełożoną zgromadzenia, które w 1916 r. liczyło już ponad 120 sióstr i było zatwierdzone przez Stolicę Apostolską. Zdjęcie pośmiertne bł. m. Klary ludwiki Szczęsnej w czasie nabożeństwa żałobnego. Zdj. z książki O. Cecyliana Niezgody OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika Szczęsna; Współzałożycielka Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego 1863-1916, Kraków 2015.
W dniu 25 marca 1994 r. kard. Franciszek Macharski otworzył w Krakowie proces beatyfikacyjny Matki Klary. 20 grudnia 2012 r. papież Benedykt XVI podpisał dekret heroiczności jej cnót, a 5 czerwca 2015 r. papież Franciszek promulgował dekret o cudzie przypisywanym jej wstawiennictwu. Jej beatyfikacja odbyła się w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie 27 września 2015 r. Przewodniczył jej ówczesny prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, kard. Angelo Amato"[38]. 10 lutego 1916 roku na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie odbył się pogrzeb m. Klary Ludwiki Szczęsnej, którą pochowano w zakonnym grobowcu Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. „Główne nabożeństwo żałobne odprawił biskup Józef Sebastian Pelczar. On też poprowadził kondukt na Cmentarzu Rakowickim"[39]. Przez czas swojej działalności w zgromadzeniu, m. Klara wspólnie z bp. Józefem Pelczarem, otworzyła blisko 30 domów zakonnych. „Odznaczała się duchem ubóstwa, pokory oraz szacunkiem i miłością do drugiego człowieka. Cechowała ją miłość do Serca Bożego oraz szczególne nabożeństwo do Matki Bożej i św. Józefa. Dla sióstr była kochającą i wymagającą matką, uczyła umiłowania Serca Jezusowego nade wszystko i ofiarnej miłości bliźniego"[40]. „Biskup J.S. Pelczar w nauce, którą miał do sióstr sercanek po pogrzebie m. Klary Szczęsnej, zachęcał je, aby starały się postępować w jej duchu: miłości Boga, wierności ślubom i regule, i gorliwego wypełniania obowiązków. Tak więc wskazywał na jej duchowość jako na wzór dla zgromadzenia. Mówił to w trosce o kształt duchowy wspólnoty sióstr w chwili dla nich niejako krytycznej. Zapewne owa zachęta założyciela bezpośrednio odnosiła się do sióstr wówczas tworzących zgromadzenie, ale pośrednio także do sióstr przyszłych"[41]. Tak duchowość biskupa Pelczara, którą przekazywał siostrom w swoich bezpośrednich naukach i rekolekcjach, jak i w swoich książkach, tak i duchowość m. Klary cały czas kształtowały zgromadzenie sercanek. Jednakże duchowość Klary Szczęsnej docierała do sióstr „o wiele węższym nurtem, bardziej na sposób jakiejś intuicji czy tradycji aniżeli konkretnych przekazów źródłowych, ponieważ bardzo niewiele nam po sobie zostawiła. Wydaje się, wobec tego, że duchowości zgromadzenia ujętej w słowa trzeba szukać u założyciela, natomiast wzorową realizację tej duchowości należy dostrzegać u bł. m. Klary. W owej wzmiankowanej nauce po pogrzebie m. Klary założyciel położył nacisk na jej poświęcenie, miłość do zgromadzenia, troskliwość o jego dobro duchowe i materialne. Ten jej ścisły związek ze wspólnotą sercańską każe rozpatrywać jej duchowość na tle duchowości zgromadzenia oraz w nim, a nie w oderwaniu od niego. Trzeba więc rozpatrzyć, o ile to możliwe, te czynniki, które kształtowały duchowość zgromadzenia jako całości. Do czynników kształtujących duchowość wspólnoty zakonnej należy zaliczyć przede wszystkim regułę w jej szerokim rozumieniu, a więc kodeks moralno-prawny zgromadzenia, który bp J.S. Pelczar opracował bardzo szczegółowo w Ustawach, Wskazówkach oraz w Instrukcjach"[42]. Ustawy, inaczej zwane Konstytucjami, pisał on, jak już mieliśmy okazję zauważyć kilkakrotnie, stale je poprawiając i udoskonalając. Był on doktorem prawa kanonicznego, więc ta praca nie sprawiała mu większych trudności. Oczywiście, ich najważniejszym celem było „uwielbienie Boga przez święte życie, zbawienie siebie i innych ludzi"[43] a także, ukierunkowywanie duchowości zgromadzenia „na tajemnicę Najświętszego Serca Jezusa. [Przypomnijmy, że] na początku powstawania zgromadzenia ks. Pelczar posługiwał się Konstytucjami Sług Jezusa, zgromadzenia bezhabitowego założonego przez o. Honorata Koźmińskiego w zaborze rosyjskim. Później przystąpił do opracowania nowych Konstytucji, które oparł na regule trzeciego Zakonu Franciszkańskiego. Za pierwsze Konstytucje można uznać Statut Stowarzyszenia Tercjarek św. Franciszka pod nazwą Zgromadzenie Służebnic Serca Jezusowego, zatwierdzony na okres trzech lat przez kard Albina Dunajewskiego 20 marca 1894 r. Po jego śmierci podobnie uczynił bp Jan Puzyna 1895 roku, stwierdzając, że zgromadzenie posiada stosowne ustawy. Nowym aktem prawnym były Konstytucje albo Ustawy Zgromadzenia Służebnic Serca Jezusowego, mocą których zaprowadzono istnienie jednego chóru. Bp Jan Puzyna zatwierdził je 23 grudnia 1896 roku. Konstytucje te nie zostały ogłoszone drukiem, ich rękopis znajduje się w Archiwum Generalnym w Krakowie. Po raz pierwszy drukiem ogłoszono Konstytucje w 1901 roku. Ich status prawny i relację do zgromadzenia regulowały Ustawy Tercjarek Stowarzyszonych Zgromadzenia Służebnic Serca Jezusowego, czyli tzw. Martanek, które wydano w 1902 roku w Przemyślu. Po śmierci Klary Szczęsnej, biskup Pelczar zatwierdził i podpisał do druku nowe Ustawy... (...). Ostatecznie Konstytucje zatwierdził papież Pius XI w dniu 30 stycznia 1923 roku"[44]. Te wymienione wyżej, pierwsze Konstytucje, określały oprócz wymienionego celu głównego, również cele specyficzne gromadzenia. Wśród tych celi, „na pierwsze miejsce wysuwa się »praca nad podniesieniem stanu służących i robotnic, pod względem religijnym, moralnym i materialnym, a w tej myśli oddalać od jednych i drugich niebezpieczeństwa, grożące ich cnocie, otwierać dla nich przytuliska i szkoły praktyczne, przysposabiać je przez odpowiednią naukę do ich zawodów, wyrabiać w nich prawdziwą pobożność, pracowitość i poczucie obowiązku« (Konstytucje, R. II, § 4). Oprócz opieki na służącymi i robotnicami, pierwsze Sercanki miały opiekować się chorymi w domach prywatnych zapewniając im nie tylko opiekę pielęgniarską, ale również opiekę duchową, szczególnie miały zatroszczyć się o spowiedź i Komunię świętą oraz namaszczenie chorych. Konstytucje sercanek z roku 1904 napisane przez bp. Józefa Pelczara, obok list polecający bp. Leona Wałęgi. Zdj. z książki O. Cecyliana Niezgody OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika Szczęsna; Współzałożycielka Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego 1863-1916, Kraków 2015. Ks. Józef Pelczar, pisząc pierwsze Konstytucje dla Służebnic Serca Jezusowego, odwoływał się do wcześniejszego doświadczenia Matki Klary Szczęsnej wpisując do charyzmatu Zgromadzenia również: »Zarząd i opiekę nad szpitalami, domami przytułku, domami pracy i innymi zakładami publicznymi lub prywatnymi« (Konstytucje, R. II, § 4). W celach Zgromadzenia znalazły się również takie zadania, jak nauczanie katechizmu dzieci i dorosłych, zwłaszcza na wsiach i w miasteczkach oraz prowadzenie ochronek. Aby podołać tym zadaniom Sercanki powinny pracować nad cnotami pobożności i poświęcenia. [Od pewnego czasu] Zgromadzenie Służebnic Serca Jezusowego składało się tylko z jednego chóru i wszystkie siostry profeski były sobie równe. Zanim jednak osiągnęły profesję wieczystą, przechodziły przez etap aspirantury (łac. aspirare - zmierzać), probacji (łac. probare - próbować, doświadczać) i nowicjatu (łac. novus - nowy) (.Konstytucje, R. III, § 5). Wszystkie profeski wieczyste (łac. professare - wyznawać), czyli siostry, które złożyły śluby wieczyste, miały w Zgromadzeniu równe prawa i obowiązki, przełożona jednak powinna dostosować obowiązki do możliwości każdej siostry. Zgodnie z pierwszymi Konstytucjami, Zgromadzenie było otwarte na przyjmowanie również panien i wdów żyjących w świecie, które pragnęły mieć udział w sercańskim stylu życia. Takie osoby duchowo stowarzyszone mieszkały prywatnie lub w domach prowadzonych przez Sercanki i wspierały Zgromadzenie materialnie i modlitwą, albo też pracowały dla Zgromadzenia. Po dłuższej formacji mogły być przyjęte na mieszkanie do klasztoru jako tercjarki stowarzyszone. Do pierwszych Sercanek były przyjmowane panny i wdowy między 16 i 30 rokiem życia, które odkrywały w swoim sercu powołanie zakonne i mogły wykazać się cnotliwym życiem. Powinny też mieć wykształcenie na poziomie podstawowym lub uzupełnić je w szkole klasztornej. Warunkiem przyjęcia do Zgromadzenia według pierwszych Konstytucji było wniesienie posagu w wysokości 200 złotych reńskich i wyprawy (pierzyna, bielizna pościelowa itp. por. R. III, § 6). Wykluczone ze Zgromadzenia były osoby pochodzące z nieprawego łoża, lub prowadzące niemoralne życie czy też obciążone chorobami psychicznymi. Konstytucje dopuszczały zwolnienie z wieku kanonicznego i posagu za zgodą Księdza Dyrektora lub Przełożonej Generalnej. Osoby, które nie ukończyły 24 roku życia musiały mieć pozwolenie ojca lub opiekuna. Do Zgromadzenia przyjmowano również służące, jeśli miały odpowiednie zalety i przynajmniej minimum wykształcenia. Kandydatki do Zgromadzenia były przyjmowane osobiście przez przełożoną generalną lub jej zastępczynię, która sprawdzała przydatność osoby do życia we wspólnocie, pytała o powołanie i sytuację rodzinną. Warunkiem przyjęcia do Zgromadzenia był posag, czyli darowizna dla wspólnoty, jaką dawała rodzina lub kandydatka sama musiała zapracować (Konstytucje, R. III, § 7)"[45]. Ze wspomnień o m. Klarze dowiadujemy się, „że bardzo pilnie starała się zachowywać regułę jako wolę Bożą, owszem, że sama była żywą regułą dla swoich sióstr. (...) U bł. Klary Szczęsnej nie spotykamy ani cienia kontestacji w stosunku do reguły, ani nawet próby jej zmieniania, natomiast widzimy u niej całkowitą i gorliwą wierność duchowi i literze prawa zakonnego. Krótko mówiąc, m. Klara jest dla każdej swojej siostry wzorem tego, jak być żywą regułą, wtopioną w organizm zgromadzenia i Kościoła. Drugim ważkim czynnikiem kształtowania duchowości zgromadzenia i poszczególnych jego członkiń jest kierownictwo duchowe, które ma swoje praktyczne formy w kontroli osobistej, czyli w codziennym rachunku sumienia, ogólnym i szczegółowym, oraz w przystępowaniu do sakramentu pokuty. W owym czasie Kościół z jednej strony dbał o stałość, systematyczność i częstotliwość spowiedzi we wspólnotach zakonnych przez specjalnych spowiedników zwyczajnych, a z drugiej strony dawał możność kierownictwa indywidualnego przez korzystanie z posługi spowiedników kwartalnych i rekolekcyjnych oraz przygodnych. Nie można przecenić wpływu kierownictwa duchowego na życie wewnętrzne. Widać to bardzo wyraźnie na przykładzie m. Klary, która swoje dążenie do doskonałości ewangelicznej rozpoczęła od kierownictwa bł. o. Honorata Koźmińskiego, prowadziła dalej w Lublinie u ks. rektora Antoniego Nojszewskiego, by ostatecznie poddać się przewodnictwu św. bpa J.S. Pelczara. Od samego początku zgromadzenia spowiednikami zwyczajnymi sióstr sercanek w Krakowie byli franciszkanie ... (...). Trzecim, niezmiernie ważnym czynnikiem, kształtującym duchowość wspólnoty i osób indywidualnych, są ćwiczenia rekolekcyjne i dni skupienia. Bp J.S. Pelczar kładł na nie wielki nacisk. Sam co roku odprawiał rekolekcje przed uroczystością swego patrona św. Józefa Oblubieńca, przez trzy dni, zgodnie z prawem kanonicznym. Również zgodnie z tym prawem oraz ze zwyczajem zakonów od samego początku wprowadził do Zgromadzenia Służebnic Serca Jezusowego rekolekcje ośmiodniowe"[46]. Bp. Pelczar w latach 1894 -1895, czyli przez pierwsze dwa lata zgromadzenia osobiście prowadził rekolekcje dla postulantek i nowicjuszek. Ale w późniejszych latach zaczęli mu pomagać ojcowie jezuici i oczywiście franciszkanie. W roku 1902 dołączyli redemptoryści. Zdarzały się też rekolekcje przeprowadzane przez ojców dominikanów. Kilkakrotnie prowadził je kapłan ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Tylko raz, w 1912 r. przeprowadził je kapłan diecezjalny. Był to prałat ks. Jan Mazanek (1858-1915). Bardzo istotną rolę w kształtowaniu ducha sercanek odegrał jezuita o. Jan Rothenburger (1848-1912), którego bardzo cenił biskup Józef Pelczar, „który choć nieskory do pochwał, po pierwszych rekolekcjach o. Jana zaznaczył, że dawał je z wielką gorliwością, a po rekolekcjach w 1900 roku nazwał go wielkim przyjacielem zgromadzenia"[47]. [1] Karolina Maria Kasperkiewicz SŁNSJ, Józef Sebastian Pelczar -założyciel... , s. 125. [2] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 84. [3] Tamże, s. 85. [4] Tamże. [5] Tamże, s. 95. [6] Marcin Ludwicki, Biskup; rzecz o św. Józefie Sebastianie Pelczarze, Ząbki 2004, s. 72-73. [7] Tamże, s. 79. [8] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 127. [9] Marcin Ludwicki, Biskup; rzecz o św. Józefie Sebastianie Pelczarze, Ząbki 2004, s. 79. [10] Tamże, s. 79-80. [11] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 98-99. [12] Tamże, s. 100. [13] Tamże, s. 101. [14] Tamże, s. 102. [15] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 107. [16] S. Julita Maria Nędza, Sercanka, Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (1894-1909), art. w Nasza Przeszłość t. X, Kraków 1959, s. 305. [17] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 108. [18] Tamże. [19] Ks. Jan Machniak, Bł. Klara Ludwika Szczęsna, Kraków 2018. s. 56. [20] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 30. [21] Ks. Jan Machniak, Bł. Klara Ludwika Szczęsna, Kraków 2018. s. 49. [22] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 111. [23] [24] Ks. Jan Machniak, Bł. Klara Ludwika..., s. 51. [25] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 109. [26] Tamże, s. 87-88. [27] Tamże, s. 93. [28] Tamże, s. 119. [29] Ks. Jan Machniak, Bł. Klara Ludwika..., s. 53. [30] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 122. [31] Tamże, s. 124. [32] Ks. Jan Machniak, Bł. Klara Ludwika..., s. 56-57. [33] https://www.matteotravel.pl/ns,PARAY-LE-MONIAL--Objawienia-Serca-Jezusowego--Niespalniona-prosba-Zbawiciela- [34] https://sercanki.org.pl/serce-jezusa/historia-kultu-nsj [35] Ks. Jan Machniak, Bł. Klara Ludwika..., s. 50. [36] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 139-140. [37] https://web.archive.org/web/20170121030156/http://sercanki.org.pl/-yciorys.html [38] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/02-07g.php3 [39] Ks. Jan Machniak, Bł. Klara Ludwika..., s. 58. [40] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/02-07g.php3 [41] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 143. [42] Tamże, s. 143-144. [43] Ks. Jan Machniak, Bł. Klara Ludwika..., s. 61. [44] Ks. Lech Król, Charyzmat Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, Włocławek 2012, s. 18, 19. [45] Ks. Jan Machniak, Bł. Klara Ludwika..., s. 62-64. [46] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, Błogosławiona Klara Ludwika..., s. 144-145, 147. [47] Tamże, s. 151. Powrót |