|
[Nota edytorska: Dużą część tego opracowania stanowi transkrypcja z książki pt. Sanktuarium Licheńskie i Męczennicy[1] w opracowaniu ks. Tomasza Kaczmarka, postulatora generalnego procesu beatyfikacyjnego 108 męczenników polskich II WŚ. Errata i przypisy własne w nawiasach kwadratowych, podkreślenia i wytłuszczenia: A.D., marzec/kwiecień 2025 i M.J. sierpień/wrzesień 2025. W transkrypcji jako materiał bazowy wykorzystano tekst dostępny w wersji elektronicznej na portalu Opoka.org, pt. Życiorysy 108 męczenników, https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TH/THW/bio_108meczennikow.html, który zawiera okrojone fragmenty biogramów z w/w książki - i niestety zawiera błędy merytoryczne, zwłaszcza w datowaniu. W poniższym opracowaniu w znaczącej mierze wykorzystano również pracę zbiorową p.t. Męczennicy za wiarę 1939-1945[2], która z kolei służyła za bazę do książki ks. Tomasza Kaczmarka.] 108 polskich męczenników z czasów II wojny światowej Cz. I Obraz ze str.: https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/06-12a.php3 (dostęp 08.09.2025 r.) 108 polskich męczenników z czasów II wojny światowej w Litanii Pielgrzymstwa Narodu Polskiego wzywamy jako świadków wiary i umierających z nienawiści do wiary, wiernych Panu Bogu i Jego Prawu. 1 września obchodziliśmy 86 rocznicę wybuch II wojny światowej, kiedy to hitlerowskie Niemcy napadły na Polskę. Było to jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii naszego narodu. Tragedia ta pochłonęła miliony ofiar na całym świecie, w tym około sześciu milionów Polaków. Niestety, historycy cały czas nie są zgodni co do ilości polskich ofiar w czasie tej wojny. Niezaprzeczalne jest jednak to, że wiele z tych ofiar ginęło za wiarę katolicką stając się męczennikami XX wieku. To opracowanie zaczniemy więc od słów naszego świętego rodaka Jana Pawła II, który w 1994 roku, w Liście Apostolskim Tertio millennio adveniente tak napisał: Kościół pierwszego tysiąclecia zrodził się z krwi męczenników: Sanguis martyrum semen christianorum[3]. Historyczne wydarzenia związane z postacią Konstantyna Wielkiego nigdy nie potrafiłyby zapewnić takiego rozwoju Kościoła, jakiego byliśmy świadkami w pierwszym tysiącleciu, gdyby nie ów posiew męczeński oraz wielkie dziedzictwo świętości pierwszych pokoleń chrześcijan. U kresu drugiego tysiąclecia Kościół znowu stał się Kościołem męczenników. Prześladowania ludzi wierzących - kapłanów, zakonników i świeckich - zaowocowały wielkim posiewem męczenników w różnych częściach świata. Świadectwo dawane Chrystusowi aż do przelania krwi, stało się wspólnym dziedzictwem zarówno katolików, jak prawosławnych, anglikanów i protestantów, co podkreślił już Paweł VI w homilii wygłoszonej z okazji kanonizacji męczenników ugandyjskich. To świadectwo nie może zostać zapomniane. Kościół pierwszych wieków, chociaż natrafił na tyle trudności organizacyjnych, bardzo zabiegał o to, ażeby utrwalić świadectwo męczenników w specjalnych martyrologiach. Poprzez wieki te martyrologia stale były uzupełniane, a w poczet świętych i błogosławionych Kościoła wchodzili już nie tylko ci, którzy przelali krew dla Chrystusa, ale także nauczyciele wiary, misjonarze, wyznawcy, biskupi, kapłani, dziewice, małżonkowie, wdowy, dzieci. W (...) [XX wieku] wrócili męczennicy. A są to często męczennicy nieznani, jak gdyby »nieznani żołnierze« wielkiej sprawy Bożej. Jeśli to możliwe ich świadectwa nie powinny zostać zapomniane w Kościele. Zgodnie z sugestią Konsystorza trzeba, ażeby Kościoły lokalne, zbierając konieczną dokumentację, uczyniły wszystko dla zachowania pamięci tych, którzy ponieśli męczeństwo. (...) Martyrologium pierwszych wieków stanowiło podstawę kultu świętych. Głosząc wielbiąc świętość swoich synów i córek, Kościół oddawał najwyższą cześć Bogu samemu. Czcił w męczennikach Chrystusa, który obdarzył ich łaską męczeństwa i świętości. Z czasem rozwinęła się praktyka kanonizacji, która do dziś trwa w Kościele katolickim i w Kościołach prawosławnych. Kanonizacje i beatyfikacje bardzo się pomnożyły w dzisiejszych czasach. Świadczą one o żywotności Kościołów lokalnych, których jest dziś na świecie o wiele więcej, aniżeli w pierwszych wiekach i w pierwszym tysiącleciu[4]. Warto w tym miejscu przytoczyć badania autorów World Christian Encyclopedia, którzy podają, że w latach 33- 2000 uśmiercono 69,42 mln chrześcijan, z tego w wieku XX - aż 45,4 mln. A może rację mają inni badacze, tacy jak autorzy World Mission Digest, którzy piszą o 119 mln chrześcijan zamęczonych w jednym tylko XX stuleciu[5]. Nie jesteśmy w stanie ocenić, które z tych szacunków są bliższe prawdy. Niemniej jednak większość uznanych historyków zgadza się, że minione stulecie było najkrwawszym w dziejach Kościoła. (...). [Święty] Jan Paweł II stwierdził, że w wieku XX zginęło więcej męczenników niż we wszystkich poprzednich dziewiętnastu stuleciach[6]. Do kolejnych słów naszego wielkiego Rodaka jeszcze wrócimy. Warto pamiętać, że gdy chodzi tylko o osoby duchowne, to obecnie szacuje się, że w latach 1939-1945 z rąk okupantów śmierć poniosło blisko 3 tys. polskich duchownych, czyli około 20% stanu przedwojennego[7]. Grono 108 Męczenników W czasie najbliższych kilku konferencji postaramy się przybliżyć kim byli owi bohaterowie wiary i miłości, którym zadano śmierć z nienawiści do [katolickiej] wiary w różnych okolicznościach i miejscach, w sposób gwałtowny czy w następstwie udręk więzienia. Pośród nich wyłaniają się w pierwszym rzędzie cztery grupy według stanów, z których się wywodzą: biskupi, duchowieństwo diecezjalne, zakonne i wierni świeccy. Pierwszą otwiera biskup płocki, abp Antoni Julian Nowowiejski, znakomity profesor liturgista, żarliwy pasterz, zamordowany w obozie koncentracyjnym w Działdowie [Lager Soldau, był to założony w grudniu 1939 roku przez Niemców obóz jeniecki (oficjalna nazwa Obóz Jeniecki Inspektora Królewieckiej Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w Działdowie[8]), który w 1941 r. przekształcono w Obóz Pracy Wychowawczej. Nieoficjalnie zwany był m. in. obozem koncentracyjnym, obozem pracy przymusowej lub obozem zagłady. W początkowym okresie istnienia lagru (grudzień 1939-kwiecień 1940) trafiali do niego prawie wyłącznie polscy więźniowie polityczni. Byli to duchowni, nauczyciele, urzędnicy, państwowi, dyplomaci, dziennikarze, ziemianie, działacze społeczni. (...) Nowoprzybyli więźniowie byli poddawani »ceremonii powitalnej«, polegającej na biciu przez uzbrojonych w kije i bykowce strażników. (...) Liczba ofiar [to] Prawdopodobnie 10-20 tys., jednak i tu ze względu na szczupłość bazy źródłowej rozpiętość danych jest duża i waha się od 3 do 30 tys. zabitych i zamęczonych. W obozie działdowskim zostało zamordowanych co najmniej 88 przedstawicieli duchowieństwa rzymsko-katolickiego, co sytuuje lager Soldau na trzecim miejscu, po KL Dachau i KL Auschwitz, pod względem liczby zamęczonych polskich kapłanów[9].] Duchowieństwo diecezjalne reprezentuje ks. Henryk Kaczorowski, rektor seminarium duchownego we Włocławku, człowiek nauki i dobroci, wielki wychowawca kapłanów, który poniósł śmierć w komorze gazowej, wywieziony z obozu w Dachau [KL Dachau, Konzentrationslager Dachau, obóz założony w marcu 1933 r. na południu Niemiec. Przed wojną przetrzymywano w nim przeciwników reżimu nazistowskiego, duchownych i Żydów[10] później dołączono zawodowych kryminalistów. W czasie wojny KL Dachau pełnił funkcję głównego obozu dla duchownych z Kościołów chrześcijańskich (katolickich, protestanckich i prawosławnych). Wedle szacunków Kościoła katolickiego, do Dachau zostało zesłanych ok. 3 tys. (2794, w tym 1773 z Polski) zakonników, diakonów, księży i biskupów katolickich[11]. (...) W Dachau zamordowano ogółem 1034 duchownych, w tym aż 868 Polaków - najwięcej z diecezji poznańskiej (147), włocławskiej (144) i łódzkiej (112)[12]. Jednym z księży, którzy tam zginęli był beatyfikowany przez Ojca Świętego Jana Pawła II, ks. Stefan Frelichowski (1913-1945), który zmarł na tyfus pod koniec wojny. [W 1944 roku] Liczba więźniów KZ (Niemcy tak skracają nazwę Konzentrationslager) Dachau przekroczyła 30.000, obóz był dramatycznie przepełniony. Katastrofalne warunki bytowe doprowadziły do wybuchu epidemii tyfusu. W kompleksach podobozowych panowały mordercze warunki pracy i niewoli. Spośród około 41.500 ludzi, którzy w latach 1933-1945 stracili tu życie, ponad jedna trzecia zmarła w ostatnim półroczu wojny[13].] Rodzinom zakonnym przewodzi o. Anicet Kopliński, kapucyn, apostoł miłosierdzia na terenie Warszawy. Swe cierpienia chciał zawsze wtopić w modlitwę i w naśladowanie Mistrza z Nazaretu; poniósł śmierć w komorze gazowej w Oświęcimiu. [KL Auschwitz-Birkenau, (...) ...do Auschwitz skierowano co najmniej 464 kapłanów, kleryków, zakonników oraz 35 sióstr zakonnych - z Polski, a także z innych krajów okupowanej Europy: Francji, Czech, Austrii. (...) [Według dr Teresy Wontor-Cichy w tym obozie w czasie wojny więziono pochodzących z Polski] 399 duchownych i kleryków oraz 17 sióstr zakonnych. Z tej grupy zginęło 246 osób - 166 w Auschwitz i 80 w innych obozach, do których zostali przeniesieni, w tym 190 kapłanów, 10 kleryków, 34 braci zakonnych, 2 siostry[14].] Są wreszcie i wierni świeccy. Pośród nich wskazywana jest najpierw Marianna Biernacka, rozstrzelana koło Grodna, prosta ale pełna szlachetności niewiasta, teściowa, dla której Bóg i Boże prawo były wartościami ponad wszelkie sprawy, włącznie z wolnością i życiem. W zrywie miłości, spontanicznie ofiarowała swoje życie, aby uratować wyrwaną na egzekucję swoją brzemienną synową i życie dziecka, które miało w niedługim czasie się narodzić. Gdy weźmiemy pod uwagę dzieła, jakie prowadzili w ciągu swego życia, duchowość, a potem formy złożenia świadectwa, będą rysowały się pośród nich kolejne grupy. I tak, spotykamy w tym gronie rektorów Seminariów Duchownych, wychowawców, przewodników na drogach życia konsekrowanego, założycieli zgromadzeń zakonnych, wielkich czcicieli Matki Bożej, czy pełniących posługę miłosierdzia. Są następnie pośród nich ci, którzy złożyli ofiarę ze swojego życia, aby ratować innych - także Żydów i komunistów - lub ginęli niosąc posługę miłości wobec umierających; duszpasterze, liczni kapłani diecezjalni i zakonni, którzy ginęli, gdyż nie chcieli odstąpić od swej posługi, lub ci, którzy składali swoje życie jako ofiarę ekspiacyjną za nawrócenie błądzących. Wreszcie, apostołowie świeccy: ojcowie rodzin, katecheci i młodzi wychowankowie salezjańskiego oratorium. Przedstawiając to grono w liczbach, mówimy o 3 biskupach, 52 kapłanach diecezjalnych, 26 kapłanach zakonnych, 3 klerykach, 7 braciach zakonnych, 8 siostrach zakonnych i 9 osobach świeckich. Takie proporcje wiążą się przede wszystkim z faktem, że duchowni w pierwszym rzędzie byli przedmiotem »nienawiści do wiary« ze strony nazizmu hitlerowskiego, dla którego głos Kościoła najbardziej stał na przeszkodzie w budowaniu życia na fałszywej, pozbawionej wymiaru nadprzyrodzonego i przesyconej nienawiścią wizji człowieka. W rzeczywistości mamy tutaj obraz całego Kościoła w Polsce, który w dniach wojny i okupacji składał swoje trudne świadectwo wierności Bogu i ojczyźnie. Zanim zostali beatyfikowani, ich życie i świadectwo heroicznej miłości, okazane przez oddanie życia za Chrystusa, było bardzo wnikliwie rozpatrzone w trakcie kanonicznego postępowania beatyfikacyjnego, które otworzone zostało 26 stycznia 1992 r. we Włocławku, w diecezji, która w czasie prześladowania poniosła procentowo największe straty spośród duchowieństwa ze wszystkich diecezji w Polsce: daninę krwi złożył tu więcej niż co drugi kapłan wraz z Bł. ks. Michałem Kozalem. Po dwóch latach prac na etapie diecezjalnym, przy współudziale trybunałów w 17 diecezjach, w marcu 1994 r. akta procesu zostały przekazane do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie do dalszego rozpatrzenia i orzeczenia o męczeństwie. Niezwykle intensywne prace nad sprawą pozwoliły już 20 listopada 1998 r. na przeprowadzenie dyskusji teologicznej o męczeństwie. Jej pozytywny wynik został potwierdzony 16 lutego 1999 r. na Kongresie Kardynałów i Biskupów przy tejże Kongregacji, co otworzyło drogę do ogłoszenia 26 marca 1999 r., w obecności Ojca świętego, dekretu o męczeństwie za wiarę, a tym samym do beatyfikacji w Warszawie[15]. /.../ Jan Paweł II fot. ze str. https://parafiastarebojanowo.pl/sw-jan-pawel-ii Jan Paweł II Kościół przemawia głosem męczenników Ojciec święty Jan Paweł II, który sam doświadczył drogi męczeństwa, stał się szczególnym przewodnikiem dla Kościoła i w tym, jak należy otwierać się na »mowę« Męczenników. Można zauważyć, że od czasu zamachu na jego życie w 1981 r., nie pominął żadnego ważnego dokumentu, żeby nie podjąć w nim jakiegoś aspektu męczeństwa. Temat męczeństwa wypływa we wszystkich jego najważniejszych wypowiedziach, powraca wciąż z nową głębią w encyklikach i adhortacjach, jest podejmowany w czasie apostolskich podróży do różnych narodów. W sprawie 108 błogosławionych, nasi rodacy mogli usłyszeć dwukrotnie głos Ojca świętego: najpierw na kilka dni przed beatyfikacją, dn. 7 czerwca 1999 r. w Bydgoszczy, w czasie celebracji tzw. »stacji męczeństwa«, a następnie w Warszawie, osiem dni później w homilii beatyfikacyjnej. W Bydgoszczy Papież mówił: »Nasze stulecie, nasze dwudzieste stulecie, również zapisało wielką martyrologię. Sam, w ciągu dwudziestu lat mego Pontyfikatu, wyniosłem do chwały ołtarzy wielkie grupy męczenników: japońskich, francuskich, wietnamskich, hiszpańskich, meksykańskich. A iluż było w okresie drugiej wojny światowej i w czasie panowania totalitarnego systemu komunistycznego! Cierpieli I oddawali życie w hitlerowskich czy też sowieckich obozach zagłady. Za kilka dni w Warszawie ma się dokonać beatyfikacja 108 męczenników, którzy oddali życie za wiarę w obozach śmierci. Przyszedł teraz czas przypomnienia tych wszystkich ofiar i oddania im czci należnej. »A są to często męczennicy nieznani, jak gdyby nieznani żołnierze wielkiej sprawy Bożej«- napisałem w Liście apostolskim Tertio millenio adveniente (n.37). I dobrze, że się o nich mówi na ziemi polskiej, bo ta ziemia zaznała wyjątkowego udziału w wielkiej, współczesnej martyrologii. (...) Oni wszyscy dali świadectwo wierności Chrystusowi pomimo przerażających swoim okrucieństwem cierpień. Krew ich spłynęła na naszą ziemię i użyźniła ją na wzrost i na żniwo. Wydaje ona owoc stokrotny w naszym narodzie, który wiernie stoi przy Chrystusie i Ewangelii. Trwajmy nieustannie w jedności z nimi. Dziękujemy Bogu, że zwycięsko przeszli przez trudy: »Bóg (...) doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę« (Mdr 3,6). Oni stanowią dla nas wzór do naśladowania, z ich krwi winniśmy czerpać moce do codziennej ofiary, jaką mamy składać Bogu z naszego życia. Są dla nas przykładem, byśmy - tak jak oni - odważnie dawali świadectwo wierności Krzyżowi Chrystusa«. W czasie Mszy św. Beatyfikacyjnej 13 czerwca 1999r. w Warszawie, w homilii, Ojciec święty rozwijał dalej myśl o 108 nowych Męczennikach: »Omnipotens aeterne Deus, qui per glorificationem Sanctorum novissima dilectionis tuae nobis argumenta largiris, concede propitius, ut, ad Unigenitum tuum fideliter imitandum, et ipsorum intercessione commendemur, et incitemur exemplo« - tak modli się Kościół, wspominając w Eucharystii świętych i święte: Wszechmogący, wieczny Boże, ty dajesz nam nowe dowody swojej miłości, gdy pozwalasz Świętym uczestniczyć w Twojej chwale: spraw, aby ich modlitwa i przykład pobudzały nas do wiernego naśladowania Twojego Syna (Commune sanctorum et sanctorum, Collecta). Takie też wołanie zanosimy dziś, gdy podziwiamy przykład świadectwa, jakie dają nam wyniesieni przed chwilą do chwały ołtarzy błogosławieni. Żywa wiara, niezachwiana nadzieja i ofiarna miłość zostały im poczytane za sprawiedliwość, bo głęboko tkwili w paschalnym misterium Chrystusa. Słusznie zatem prosimy, abyśmy za ich przykładem wiernie podążali za Chrystusem. [...] Dochodzimy do naszych męczenników. Dziś właśnie świętujemy to zwycięstwo, świętujemy zwycięstwo tych, którzy w naszym stuleciu oddali życie dla Chrystusa, oddali życie doczesne, aby posiąść je na wieki w Jego chwale. Jest to zwycięstwo szczególne, bo dzielą je duchowni i świeccy, młodzi i starzy, ludzi różnego pochodzenia i stanu. Pośród nich jest arcybiskup Antoni Julian Nowowiejski, pasterz diecezji płockiej, zamęczony w Działdowie, jest biskup Władysław Goral z Lublina torturowany ze szczególną nienawiścią tylko dlatego, że był biskupem katolickim. Są kapłani diecezjalni i zakonni, którzy ginęli, gdy nie chcieli odstąpić od swej posługi i ci, którzy umierali, posługując współwięźniom chorym na tyfus; są umęczeni za obronę Żydów. Są w gronie błogosławionych bracia i siostry zakonne, którzy wytrwali w posłudze miłości i w ofiarowaniu udręk za bliźnich. Są wśród tych błogosławionych męczenników również ludzie świeccy. Jest pięciu młodych mężczyzn ukształtowanych w salezjańskim oratorium; jest gorliwy działacz-członek Akcji Katolickiej, jest świecki katecheta zamęczony za swą posługę i bohaterska kobieta, która dobrowolnie oddała życie w zamian za swą brzemienną synową. Ci błogosławieni męczennicy i męczennice wpisują się w dzieje świętości Ludu Bożego pielgrzymującego od ponad tysiąca lat po polskiej ziemi. Jeśli dzisiaj radujemy się z beatyfikacji stu ośmiu męczenników duchownych i świeckich, to przede wszystkim dlatego, że są oni świadectwem zwycięstwa Chrystusa - darem, przywracającym nadzieję. - Munire digneris me, Domine Jesu Christe (...), signo sanctissimae Crucis tuae: ac condere digneris mihi (...) ut, sicut hanc Crucem, Sanctorum tuorum reliquiis refertam, ante pectus meum teneo, sic simper mente retineam et memoriam passsionis, et sanctorum victories Martyrum - oto modlitwa, jaką odmawia biskup zakładając krzyż pektoralny: Racz umocnić mnie, Panie, znakiem Twego krzyża, i spraw, abym tak, jak ten krzyż z relikwiami świętych noszę na swojej piersi, tak zawsze miał w myśli i pamięć męki Twojej i zwycięstwo, jakie odnieśli Twoi męczennicy. Dziś czynię to wezwanie modlitwą całego Kościoła w Polsce, który niosąc od tysiąca lat znak męki Chrystusa, wciąż odradza się z posiewu krwi męczenników i żyje pamięcią zwycięstwa, jakie oni odnieśli na tej ziemi. Gdy bowiem dokonujemy tego uroczystego aktu, niejako odżywa w nas wiara, że bez względu na okoliczności, we wszystkim może odnieść pełne zwycięstwo dzięki temu, który nas umiłował (por. Rz. 8,37). Błogosławieni męczennicy wołają do naszych serc: Uwierzcie, że Bóg jest miłością! Uwierzcie na dobre i na złe! Obudźcie w sobie nadzieję! Niech ta nadzieja wyda w was owoc wierności Bogu we wszelkiej próbie! Raduj się Polsko, z nowych błogosławionych. [...] spodobało się Bogu wykazać przemożne bogactwo Jego łaski na przykładzie dobroci twoich synów i córek w Chrystusie Jezusie (por. Ef. 2,7). Oto bogactwo Jego łaski, oto fundament naszej niewzruszonej ufności w zbawczą obecność Boga na drogach człowieka w trzecim tysiącleciu! Jemu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen«[16]. W uzupełnieniu słów św. Jana Pawła II warto zastanowić się, w jaki sposób męczennicy mogą być dla nas wzorem do naśladowania, jak czerpać z nich siłę do codziennej ofiary składanej Bogu i jak odważnie dawać świadectwo wierności Krzyżowi Chrystusa. Otóż wszyscy męczennicy mieli przede wszystkim prawdziwą i głęboką wiarę, która pozwalała im zostać jej świadkami. W tradycji chrześcijańskiej słowo martyr oznacza świadka, który daje świadectwo prawdzie religijnej, które potwierdzone jest oddaniem swego życia za wierność Jezusowi Chrystusowi[17]. A więc męczennicy, zarówno swoim życiem, jak i chwalebną śmiercią, uczą nas nade wszystko sztuki przyjmowania z pokorą i cierpliwością świętej woli Bożej. Byli oni ludźmi czynu - pełnymi zapału, jasno wytyczającymi cele i snującymi plany na przyszłość z których przecież rezygnowali, uznając to, co ich spotkało, za wolę Bożą. Wielu z nich, ostrzeżonych wcześniej, mogło uniknąć nadludzkiego cierpienia, ukrywając się przed Niemcami. A jednak wiernie trwali na swoich posterunkach. Gdy stawał się dla nich jasny tragiczny los, nie podnosili buntu ani nie złorzeczyli, lecz w duchu zawierzenia przyjmowali go ze spokojem. Jedni czynili to z heroiczną odwagą, inni nie kryli ludzkiego lęku, lecz wszyscy byli świadomi, że spełnienie woli Bożej stanowi prawdziwy i najgłębszy sens ich życia.
[1] Ks. Tomasz Kaczmarek, Sanktuarium licheńskie i Męczennicy, Marki, b.r. [2] Męczennicy za wiarę 1939-1945, praca zbiorowa, Warszawa 1996. [3] Właśc. Semen est sanguis christianorum czyli Krew męczenników jest nasieniem Chrześcijan, cytat z Apologii Tertuliana (150/60-240) [4] Męczennicy za wiarę..., s. 3-4. [5] Andrzej Solak, Męczennicy katoliccy ostatniego stulecia, Kraków 2012, s. 5. [6] Tamże, cyt. z czwartej strony okładki. [7] https://muzeum1939.pl/dzien-meczenstwa-duchowienstwa-polskiego/aktualnosci/5267.html (dostęp: 23.08.2025) [8] https://ph.muzeum1939.pl/soldau,172,pl (dostęp: 23.08.2025) [9] Tamże. [10] https://pl.wikipedia.org/wiki/Dachau_(KL) (dostęp 23.08.2025 r.) [11] Tamże. [12] https://muzeum1939.pl/dzien-meczenstwa-duchowienstwa-polskiego/aktualnosci/5267.html (dostęp 23.08. 2025 r.) [13] https://www.kz-gedenkstaette-dachau.de/pl/miejsce-historyczne/system-podobozow-kz-dachau/ (dostęp: 23.08.2025 r.) [14] https://www.ekai.pl/duchowienstwo-wsrod-wiezniow-auschwitz/ (dostęp:23.08.2025 r.) [15] Ks. Tomasz Kaczmarek, Sanktuarium licheńskie i Męczennicy ..., s. 11-13. [16] Tamże, s. 15-18. [17] Stefan Budzyński, ks. Stanisław Urbański, Anna Ziółkowska, Polscy Święci i Męczennicy; Znani i nieznani, Warszawa 2015, s. 3. Powrót |